Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   62
            

Maciek "FrE" Małkowski


Po tym dniu nic nie będzie już takie jak dawniej bo oto wszystko co dotychczas znaliśmy i podziwialiśmy, obróciło się w ruinę. Minutę przed wybuchem przyroda jakby zamarła w oczekiwaniu. Każda sekunda wydawała się być wiecznością.



Najpierw do moich uszu dotarł Odległy Krzyk, który wstrząsnął wszystkimi i którego nigdy nie zapomnę. Dosłownie parę chwil później na Ziemi szalało już piekło. Wszystko co słabsze ulegało natychmiastowej zagładzie, to co zaś wydawało się być doskonałe wyglądało zupełnie inaczej ... gorzej. Wybuch nastąpił na początku XXI wieku, lecz pierwiastki promieniotwórcze rozpadać się będą jeszcze przez wiele pokoleń. Chociaż ... z drugiej strony nowa epoka nie może być gorsza od tej minionej ... w końcu wszystkie najbardziej chore pomysły już dawno wcielono w życie. Przypomnijmy może, jakie to pomysły ... a niech wnuki mają coś po nas ;) Panie i panowie, krótkie zestawienie NAJbrutalniejszych first person shooterów jakie kiedykolwiek przyszło nam oglądać!

KINGPIN


POSTAL 2
Jak zbić majątek na produkcji gier komputerowych? Są dwie opcje. Pierwsza : pakujemy dziesiątki mln. dolarów w produkcję szokującej technologii, wynajmujemy profesjonalnych scenarzystów, speców od grafiki oraz muzyków i opłacamy ich przez kilka lat potrzebnych na sfinalizowanie projektu. Potem kwestia odpowiedniej kasy na reklamę. Ten sposób wybrali twórcy takich gier jak UNREAL czy choćby FAR CRY - ich dzieła fascynowały na długo przed premierą i fascynują długo po niej, co w oczywisty sposób przekłada się na zyski ze sprzedaży. Jednak istnieje również druga możliwość. Kupujemy dobry i popularny silnik graficzny, nie męczymy się zbytnio nad resztą... za to faszerujemy nasz program przemocą, chorymi pomysłami i w ogóle wszystkim co wzbudza wstręt i kontrowersje. Staramy się przy tym obrazić jak największą ilość osób łącznie z policją, pracownikami poczty, farmerami czy choćby ... Kościołem tak, by o naszej grze pisali nawet w „Przyjaciółce” czy „Poradniku wędkarza”. Na samym pudełku umieszczamy dużo krwi, złego gościa z kałachem i koniecznie nalepkę „od lat 18”. Teraz pozostaje tylko czekać, aż rozradowane dzieciaki wyczyszczą półki nabijając nam kabzę. Ekhem ... no niby tak, ale coś tu nie gra. Taki MANHUNT cały czas sprzedaje się znakomicie, podczas gdy POSTAL 2 po krótkim czasie skończył jako Cover CD dołączany do różnych pisemek. Co więc poszło nie tak? Hmmm. Otóż, przy robieniu gier obok chorej fantazji trzeba wykazać się również umiejętnościami i pewnym doświadczeniem. A tego niestety zabrakło ...
Taki jest POSTAL 2, w którym esencją rozgrywki jest zrywanie głów za pomocą szpadla i odlewanie się na zwłoki. Brzmi niesmacznie, prawda ?- i tak też miało być. Nie powiem, przez pierwsze pięć minut jest nawet zabawnie. Biegamy sobie beztrosko po małym miasteczku mordując jego mieszkańców i niszcząc co popadnie. Ponieważ nie zaimplementowano żadnego systemu obrażeń, już po paru chwilach rozwałka staje się niezwykle nudna i monotonna. W końcu ile można cieszyć się widokiem tych samych osób błagających o życie i tych samych głów turlających się po zakrwawionej jezdni? Nieco więcej radości miałem, gdy w ręce wpadł mi kanister z benzyną. Podbiegasz sobie do jakiegoś przechodnia, oblewasz go łatwopalną substancją i patrzysz jak ucieka z wrzaskiem. Scena, w której twoja ofiara ginie w płomieniach została dość dobrze dopracowana, ale ponownie nasuwa się pytanie ... ile można? Po krótkim czasie widok zwęglonych zwłok nie robi już na nas żadnego wrażenia i znów do rozgrywki wkrada się nuda. Ogólnie rzecz biorąc – gra nie posiada niczego, co było by w stanie przyciągnąć na dłużej. Fabuła to tylko zlepek prostych zadań polegających zazwyczaj na jednym i tym samym - dochodzisz do punktu A, zostajesz zaatakowany i urządzasz masakrę. Idziesz do punktu B, dokładnie to samo z tą różnicą, że napastnicy maja na sobie nieco inne koszulki. Elementy strzelaniny będące naszym głównym zajęciem są niedopracowane i na dłuższą metę śmiertelnie nudzą. Heh, twórcy POSTALA 2 wyznaczyli sobie dość prosty cel (w sumie prostszego chyba się już nie dało) ale nawet tego nie udało im się osiągnąć... niestety. A słyszałem, że szykuje się już trzecia część cyklu...

POSTAL 2


KINGPIN
”Znaleziono ciało, morderstwo na tle rabunkowym / to zginęło dwieście złotych a nie samochody (...)”. I tak przyszło nam żyć w czasach, w których krzywe spojrzenie czy nawet sam fakt przebywania na „cudzym” osiedlu może stać się powodem ciężkiego pobicia (a czasem nawet śmierci). Wcale nie musisz nic zrobić, wystarczy, że znajdziesz się w nieodpowiednim czasie i po prostu nie tam gdzie trzeba, a napastnicy i tak nazajutrz nie będą o tobie pamiętać. Z gier umieszczonych w takich właśnie realiach można by wymienić chociażby serię GTA ... tam jednak mamy do czynienia z poniedziałkowym Mega Hitem na Polsacie. Wchodząc w świat KINGPIN’a przygotuj się natomiast na mroczny i naprawdę przygnębiający dokument, w którym zobaczysz własną ulicę tuż po zapadnięciu zmroku, a następnie zanurzysz się w jej najciemniejszych zakamarkach ... raczej nie każdy dotrwa do końca programu. Kolejny FPS wzbudzający wiele kontrowersji, będący jednak czymś o wiele bardziej sensownym niż opisywany wyżej POSTAL. To opowieść o tanim przestępcy żyjącym w najbardziej zakazanych dzielnicach miasta posiadającym jednak coś, czego brak innym jemu podobnym ... a to „coś”, to AMBICJE. I to ambicje nie byle jakie, bowiem głównym celem naszego anty bohatera jest zasiąść na miejscu Dona – szefa wszystkich szefów sprawującego władzę nad całym światem przestępczym. Droga do jego fotela jest jednak długa i pełna rozmaitych przeszkód a przeszkody są jak wiadomo po to, by je usuwać ... cokolwiek miało by to oznaczać. Mówiąc szczerze, świat KINGPIN’a to jeden z najbardziej przygnębiających obrazów jakie kiedykolwiek pokazano w grze komputerowej, być może dla tego, iż stanowi on odbicie naszej rzeczywistości.
Początek gry – budzisz się w ciemnym zaułku z rozbitą czaszką. Bez pieniędzy, bez broni, za to z rządzą zemsty. Wkrótce doprowadzi cię ona na sam szczyt, wcześniej jednak przydało by się jakoś zaopatrzyć. Zbliżasz się do jakiegoś lumpa i rozpoczynasz „konwersację”. Po krótkiej wymianie „fucków” okazuje się, że jest możliwość kupienia łomu za dolara. Pytanie : skąd wziąć tak pokaźną sumę? Parę metrów dalej widzisz kilku kolesi gadających z jakąś dziewczyną - podchodzisz bliżej, co okazuje się być jednak nienajlepszym pomysłem. Oprócz „fucków” do akcji wkraczają pałki, leje się krew. Po chwili stoisz nad zmasakrowanymi zwłokami napastników „czesząc” je z pieniędzy potrzebnych na zakup twojej pierwszej prawdziwej broni. Mija kilka sekund i idziesz przez ulicę z nowo nabytym łomem oraz ... dolarem, który dopiero co „odzyskałeś” od sprzedawcy. Oprócz mrocznego klimatu i wulgarnego słownictwa, gra posiada również jeden z najbardziej „przekonywujących” systemów obrażeń jakie kiedykolwiek umieszczono w grze komputerowej. W każdym razie nie polecam grać po obiedzie ...

SERIA SOLDIER OF FORTUNE
SOF to zdecydowanie najbardziej „lekkostrawna” gra w tym jakże obszernym zestawieniu. Bo o ile w POSTAL’u 2 odrąbywaliśmy ludziom głowy w celu skrócenia sobie kolejki po mleko a w KINGPIN’ie zabijaliśmy przypadkowe osoby dla paru dolarów, o tyle misja głównego bohatera SOF jest szlachetna i niezmiernie ważna dla bezpieczeństwa na świecie - usprawiedliwia więc wszelkie metody stosowane przez nas w drodze do osiągnięcia celu. Tym razem zamiast zwykłych ludzi na celowniku znaleźli się terroryści, zabójcy i handlarze bronią czyli to do czego już dawno przyzwyczaiła nas branża i piątkowy program Polsatu, krótko mówiąc nic nadzwyczajnego.

SOLDIER OF FORTUNE


Jednym z głównych elementów przyciągających do monitora jest więc niezwykle rozbudowany system obrażeń pozwalający nam zrobić z wrogiem niemal wszystko – łącznie z odstrzeliwaniem kończyn i podrzynaniem gardła. Ciało każdego z przeciwników podzielone zostało na sektory, dzięki czemu trafienie w nogę daje zupełnie inny efekt niż np. strzał miedzy oczy. W pierwszym przypadku delikwent złapie się za zranioną kończynę, drugi natomiast kończy się natychmiastowym jego zejściem. Do tego dochodzą takie smaczki jak możliwość wytrącenia broni z ręki, czy walki za pomocą noża (ten element zrealizowany został po mistrzowsku – nacięcia pojawiają się dokładnie w miejscu w którym zadaliśmy cios). Hym, Ok, chyba trochę za bardzo się rozpędziłem. Odnośnie wizualizacji poszczególnych obrażeń dodam więc tylko tyle, że to co pokazano w drugim SOF’ie przekracza granice dobrego smaku. Niestety - w pierwszej części nie wszystko dopięte zostało na ostatni guzik. Chodzi mi o zachowanie wrogów, a raczej ich reakcje na odnoszone obrażenia. Terroryści w SOF to prawdziwi twardziele – dzielnie trzymają się na nogach nawet gdy poprzestrzelamy im kolana, dwie dziury w żołądku również jakoś im nie przeszkadzają. Co innego, gdy „ciachniemy” takiego nożem w ramię – zapomina on wówczas, iż ma przed sobą śmiertelnego wroga i zaczyna skręcać się z bólu nie mając wyraźnej ochoty na dalszą walkę. Z drugiej strony, skłonności samobójcze u komputerowych przeciwników to codzienność, więc może trochę za bardzo się czepiam. W SOF 2 usterka ta została wyeliminowana i żołnierze wroga są nieco bardziej ... hmmm ... rozgarnięci. Albo przynajmniej nie piją na służbie :P

WSZYSTKO ?
Niektórzy z was mogą pomyśleć, że jak na zestawienie najbrutalniejszych gier komputerowych trochę tego mało. Chciałbym więc podkreślić, iż mówimy tu tylko i wyłącznie o strzelaninach z perspektywy pierwszej osoby i to takich, w których przemoc aż bije po oczach. Gdybym miał w podobny sposób wymienić WSZYSTKIE „wykolejone” produkcje, wyszedł by z tego cały numer SS-NG a i tak pewnie coś bym pominął ... ok., pora na deser :)

PACIFIC ASSAULT


MOH PACIFIC ASSAULT – DEMO
Już jest i od jakiegoś czasu oczekuje wygłodniałych fanów na oficjalnej stronie EA (http://www.eagames.com ). Demo to skupiło na sobie tyle uwagi, iż pomimo dużego rozmiaru i nieco mniejszej sympatii dla serii MOH postanowiłem ściągnąć plik instalacyjny i zobaczyć na co też przygotowano nas tym razem. Powiem może od razu – nic ciekawego. Czar zeszłorocznego hitu - CALL OF DUTY - polegał na tym, iż choć była to zwykła „naparzanka” ty cały czas miałeś wrażenie, że bierzesz udział w większej bitwie i jesteś tylko małym trybikiem w olbrzymiej machinie wojennej. Tutaj zaś – pomimo odgłosów walki i japońskich samolotów przelatujących tuż nad głową - wrażenia takiego nie ma, a wręcz przeciwnie. Pędzisz przed siebie kosząc tłumy nieprzyjaciół od czasu do czasu wzywając medyka, który nie oglądając się na nic podbiegnie i poskłada cię do kupy nawet wtedy, gdy za jego plecami stoi cały pluton wrogich żołnierzy (poza tym dobry pomysł). Tak swoją drogą nasz główny bohater Tommy to godny następca Chucka Norrisa - bez problemu przyjmuje kilkadziesiąt ciosów kolbą, a na jego barkach spoczywa cały ciężar bitwy (nasi towarzysze poza ściąganiem na siebie części nieprzyjacielskiego ognia raczej nic pożytecznego nie robią). No nie wiem jak wy, ale sądząc po demie raczej nie wyobrażam sobie by nowy MOH mógł zagrozić silnej pozycji COD na rynku strzelanek. Mimo wszystko poczekam na nowy superhit ze stajni EA, choćby po to, by zweryfikować niektóre zapowiedzi ...



  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   62