Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   17
                        

Krzysztof "Genosha" Kozak


SHADE: GNIEW ANIOŁÓW reklamowany jest jako gra przygodowa, jednak już po obejrzeniu screenshotów dam sobie głowę uciąć, że z przygodówką ma tyle wspólonego co TOMB RAIDER. Lecz jeśli spełni pokładane w nim oczekiwania, czy będzie to miało jakiekolwiek znaczenie?



Pamiętacie NIGHTMARE CREATURES? Wszystko wskazuje na to, że SHADE: GNIEW ANIOŁÓW [tytuł oryginału WRATH OF ANGELS] do złudzenia przypominać będzie ten wielki hit. A to oznacza, że szykuje się nie lada gratka dla miłośników strachu i mrocznych klimatów. Polska premiera gry będzie miała miejsce 30 września, i jak zapewnia jej wydawca – Cenega – otrzymamy produkt w pełni spolszczony [co jest już standardem] i napawający grozą nawet doświadczonych mistrzów klawiatury i joy’a.

(kliknij aby powiększyć)
Ciemno, straszno, powietrze przecinają krzyki zarzynanych


Do pokonania będziemy mieli prawie trzydzieści poziomów, niestety brak bliższych informacji, ile zajmie pokonanie jednego z nich. Tak czy siak SHADE: GNIEW ANIOŁÓW ma być właśnie trzydziestoodcinkowym horrorem w pełnym trójwymiarze. Zastanawiające, że obiecując tak dużo programiści jako wymagania minimalne wskazują Pentium III 500MHz i 128MB RAM.

Ognisty miecz – broń i latarka w jednym


Głównym bohaterem GNIEWU ANIOŁÓW jest pół-człowiek pół-demon. Przybywa do mrocznego, położonego gdzieś w Europie miasta opanowanego przez nadnaturalne siły zła – zombi, wampiry i inne plugastwa. Walczą w służbie tajemniczego, mrocznego bóstwa, które pragnie powrotu na ziemię. Przy pomocy szerokiego arsenału broni mamy im manualnie wybić z głowy podobne pomysły. Musimy także rozwikłać zagadkę starożytnego monolitu, zazdrośnie ukrywanego w bazie wojskowej przed wzrokiem ludzi. Bułka z masłem.
Przeciwnicy pogrupowani są na osiem rodzajów – w sumie zabijać będziemy aż dwadzieścia sześć różnych stworzonek. Podstawą naszego arsenału ma być broń biała, co – przyznam – jest miłą odmianą. Ile razy można strzelać z shotguna czy miniguna? Wśród lokacji, które przyjdzie nam zwiedzić są między innymi opuszczona wioska, baza wojskowa, średniowieczne miasto w czasie oblężenia [?!] i inne wymiary. Nauczeni doświadczeniem zobaczymy, czy w rzeczywistości wszystko prezentować się będzie równie wspaniale jak w zapowiedziach. Screeny prezentują się fantastycznie.

Jak można zabić coś, co już jest martwe?


Maksymalną naturalność animowanych postaci uzyskano dzięki technologii motion-capture, która została już użyta w niezliczonych tytułach i przeważnie dawała bardzo satysfakcjonujący efekt. Grę umilać nam będą przerywniki filmowe. SHADE: GNIEW ANIOŁÓW ma kosztować około 90zł. Jest to sporo, gdy weźmiemy pod uwagę ostatni trend objawiający się znacznym spadkiem cen programów i gier, mający na celu walkę z piractwem i dostosowanie ich do portfeli przeciętnego polskiego użytkownika. Przekonamy się, czy gra jest warta tych pieniędzy, jej recenzji możecie się spodziewać już niedługo na łamach SS-NG.

Chodzenie po lesie nocą – to dopiero strach


Producent zaznacza, że gra nie jest odpowiednia dla ludzi poniżej osiemnastego roku życia. Nie wiem jednak czy ktokolwiek będzie się do tego stosował – jesteśmy w końcu pokoleniem, które wyrastało grając w CARMAGEDDON czy DUKE NUKEM 3D. Chyba, że groza tego produktu tkwi nie w ilości krwi, a pełnym grozy nastroju. Bo już chyba żadna brutalność nie robi na dzisiejszych graczach większego wrażenia. Pytam tylko: czy to dobrze? Po więcej informacji zapraszam na oficjalną stronę gry: www.shade-game.com.


Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   17