Przeciwnicy pogrupowani są na osiem rodzajów – w sumie zabijać będziemy aż dwadzieścia sześć różnych stworzonek. Podstawą naszego arsenału ma być broń biała, co – przyznam – jest miłą odmianą. Ile razy można strzelać z shotguna czy miniguna? Wśród lokacji, które przyjdzie nam zwiedzić są między innymi opuszczona wioska, baza wojskowa, średniowieczne miasto w czasie oblężenia [?!] i inne wymiary. Nauczeni doświadczeniem zobaczymy, czy w rzeczywistości wszystko prezentować się będzie równie wspaniale jak w zapowiedziach. Screeny prezentują się fantastycznie.
Jak można zabić coś, co już jest martwe?
Maksymalną naturalność animowanych postaci uzyskano dzięki technologii motion-capture, która została już użyta w niezliczonych tytułach i przeważnie dawała bardzo satysfakcjonujący efekt. Grę umilać nam będą przerywniki filmowe. SHADE: GNIEW ANIOŁÓW ma kosztować około 90zł. Jest to sporo, gdy weźmiemy pod uwagę ostatni trend objawiający się znacznym spadkiem cen programów i gier, mający na celu walkę z piractwem i dostosowanie ich do portfeli przeciętnego polskiego użytkownika. Przekonamy się, czy gra jest warta tych pieniędzy, jej recenzji możecie się spodziewać już niedługo na łamach SS-NG.
Chodzenie po lesie nocą – to dopiero strach
Producent zaznacza, że gra nie jest odpowiednia dla ludzi poniżej osiemnastego roku życia. Nie wiem jednak czy ktokolwiek będzie się do tego stosował – jesteśmy w końcu pokoleniem, które wyrastało grając w CARMAGEDDON czy DUKE NUKEM 3D. Chyba, że groza tego produktu tkwi nie w ilości krwi, a pełnym grozy nastroju. Bo już chyba żadna brutalność nie robi na dzisiejszych graczach większego wrażenia. Pytam tylko: czy to dobrze? Po więcej informacji zapraszam na oficjalną stronę gry:
www.shade-game.com.